11/12/2013

PRZYPOWIEŚĆ O KOTKU JACKU

przypowieść o kotku jacku

przez dzikie chodniki pełnego niespodzianek miasta mknie kotek o imieniu jacek i jest on barwami nieco podbity. jacek to kotek dekadent i ku pokrzepieniu skrzypią mu pod łapami krzty kryształów śniegu, kiedy tak śmiga wieczorną porą do swych ulubionych kocich pubów. dotarł jacek na miejsce i zwyczajem swym zasiadł przy barze, by zamówić piwko na rozgrzewkę. nie zdążył on jeszcze tego piwka odebrać, kiedy zorientował się, że z siłą buldożera pożera go wzrok kocicy siedzącej nieopodal. wykalkulował jacek szybko, że to jedna z tych typu late night evening prostitute; co gorsza! dostrzegł był też, iż jest to kocica swego typu świadoma i w dodatku z tego dumna. dreszcz przeszedł pewnym krokiem po skórze jacka i sierść zjeżył. dęba stanęły kotka morale i posilił się niedługo potem na pogawędkę z nią o kompletnie bezsensownym wydźwięku intelektualnym, co, jak jacek zauważył, niemal w stu procentach pozwala zachwycić każdą kotkę i to w przeciągu maksymalnie piętnastu minut. jacek znał się na kotkach. kotki nie znały się na jacku. jacek był mistrzem. i wygrał ponownie. tak jacek spędzał wiele nocy i nigdy niczego sobie nie żałował. był szczęśliwy.
a potem się obudził i przykrył głowę poduszką, by zagłuszyć znienawidzony dźwięk budzika i złagodzić ból od uderzenia ciężaru problemów codziennego życia, które w sekundzie mu spadły na głowę. a potem pomyślał, że ktoś kiedyś śmiał powiedzieć, że kocie życie jest proste.

przypowieść tę dedykuję kobietom, które poprawnie ją odbiorą.
a potem dadzą mi znać gdzie mieszkają, bo muszę wiedzieć, gdzie szukać żony.

10 komentarzy: